Projekt budowy drogi łączącej Szymanówkę z Ożarowem przez miejscowość Sobów przyjmowany jest nie bez emocji. Prawdopodobnie inwestycja ta będzie wyłączona z dofinansowania unijnego.
O ile mieszkańcy ulicy Mazurkiewicza i Sobowa są stanowczo przeciwni inwestycji, budowie drogi szybkiego ruchu o nawierzchni asfaltowej, o tyle mieszkańcy Szymanówki stanowczo optują za jej realizacją. Przypomnijmy, obecna żużlowa droga przechodzi częściowo przez teren leśny, pozostały odcinek – przez Sobów.
- Mamy nadzieję, że znajdziemy kompromis – mówi burmistrz Marcin Majcher. – Istnieje tylko obawa, że w przypadku mocnego protestu mieszkańców nie uda nam się zrealizować tej drogi ze środków unijnych. Wtedy ucierpiałyby również inne odcinki, które mamy w jednym projekcie. Teraz postaramy się, by tę drogę wyłączyć z dofinansowania unijnego i porozumieć się zarówno z mieszkańcami Szymanówki, jak i Sobowa. I ostatecznie wykonać ten odcinek z funduszy własnych. Jeszcze decyzja nie zapadła, czy będzie to nawierzchnia asfaltowa, czy też pokryta tylko destruktem asfaltowym. Na pewno chcemy usprawnić ruch między Szymanówką i Ożarowem.
Mieszkańcy ulicy Mazurkiewicza i Sobowa są przeciwni inwestycji, gdyż mogłoby to zwiększyć prędkość na tych drogach i stanowić zagrożenie dla mieszkańców, dla osób poruszających się pieszo. Mogłoby doprowadzić do nieprzewidzianych kolizji, zdarzeń, chociaż przy ulicy Mazurkiewicza jest chodnik. Natomiast w Sobowie nie ma chodnika i tradycyjnie mieszkańcy chodzą całą jezdnią. Stąd też obawiają się, że w przypadku uruchomienia drogi asfaltowej będzie tam szybki ruch, tym samym pojawi się spore niebezpieczeństwo dla pieszych.
Za drogą optują natomiast mieszkańcy Szymanówki, gdyż pozwoliłoby im to skrócić odcinek drogi łączący ich z Ożarowem. Nie musieliby jechać do obwodnicy w Bałtówce i nadrabiać kilka kilometrów. Jechaliby terenem bezpiecznym, bo przez obszar leśny.