Rynek mieszkaniowy na terenie gminy Ożarów wymaga uporządkowania i doinwestowania. Tym bardziej, że w wielu samorządach już trwa dyskusja, czy budować mieszkania komunalne, socjalne, czy gmina może inwestować wspólnie z developerem, w partnerstwie z zakładami pracy.
– Zdajemy sobie sprawę, że problem istnieje – nie ukrywa burmistrz Marcin Majcher. - Obecnie mamy 20 podań na mieszkania komunalne. Niektóre osoby widzą szansę uzyskania mieszkania od gminy i nie szukają innego sposobu zaspokojenia swych potrzeb lokalowych. Mamy upatrzone miejsce pod budowę mieszkań. To pas wzdłuż ulicy Leśnej, gdzie znajdują się ogródki działkowe. Obecnie zainteresowanie nimi jest niewielkie. Pani prezes ze swoim zarządem postanowiła, że będzie przemieszczać działkowców w inne miejsce, by utworzyć teren pod przyszłe budownictwo. To dobre położenie, od strony południowej. Tereny bardzo atrakcyjne. Jesteśmy na etapie rozmów z Zarządem Ogródków Działkowych.
Marcin Majcher przypomina, że gmina nie może sama budować mieszkań i sprzedawać ich komercyjnie. Burmistrz ma jednak nadzieję, że znajdzie takiego developera, który wybuduje dwa, trzy budynki. W zamian za wsparcie inwestycji gmina mogłaby otrzymać kilka mieszkań w każdym budynku.
Obecnie jest tak, że wiele osób mieszka w budownictwie komunalnym, ich standard życia poprawił się, ale nie stać ich na zakup własnego mieszkania. Są jednak w stanie uzyskać mieszkanie w dobrym standardzie i opłacać za nie czynsz. Opuszczone przez nich mieszkania gmina przekazałaby tym rodzinom, które potrzebują wsparcia. Oczywiście w wielu przypadkach dopłacałaby do czynszu. To byłaby jednak dla wielu rodzin jedyna szansa, by mieć swój dach nad głową.
Wprawdzie pojawiają się na rynku wtórnym mieszkania, ale nie każdemu odpowiada oferowany standard. Tymczasem mieszkańców ubywa i gmina musi robić wszystko, by pozostali na miejscu. Tym bardziej, że niebawem w cementowni dojdzie do gruntownej wymiany kadr, wielu pracowników odejdzie na emerytury. Na ich miejsce przyjdą młodzi ludzie, których gmina chce zatrzymać u siebie, by nie szukali mieszkań w Sandomierzu czy w Ostrowcu Świętokrzyskim.
- Musi być zmieniona forma gospodarowania mieszkaniami – mówi burmistrz Marcin Majcher. – Niebawem przejdziemy do analizowania kosztów lokali, które nie były zmieniane od dziesięciu lat i są o połowę niższe niż w spółdzielni mieszkaniowej. Niskie koszty nie mobilizują lokatorów do poszukiwania innych mieszkań. A niektórym poprawił się tak standard życia, że mogliby znaleźć sobie mieszkania na rynku komercyjnym.